26 listopada 2017

Moje Ateny 2017

Pod koniec maja tego roku znalazłam się w Atenach w nieprzewidzianych okolicznościach. Zwykle spędzam w mieście kilka, maksymalnie kilkanaście godzin, tym razem los podarował mi całe trzy dni. Powód nie był wesoły: chodziło o uratowanie mojego wzroku. Błękitnooka doktor Stomiani z kliniki uniwersyteckiej starannie i precyzyjnie zlaserowała mi siatkówkę. Państwo greckie nie wzięło ani centa za skutecznie i sprawnie przeprowadzony zabieg, nie mówiąc o wcześniejszych konsultacjach przeprowadzonych przez kilku specjalistów. To kolejny powód wielkiego sentymentu, jaki „od pierwszego wejrzenia” czuję dla Grecji.
Kiedy po zabiegu opuściłam klinikę, oszołomiona i półślepa, z trudem poruszałam się po ruchliwych ulicach centrum Aten. Marzyłam tylko o jednym: znaleźć hotel i położyć się do łóżka. Tymczasem znajome hotele miały pełne obłożenie, podobnie jak kilka mniej znajomych. W desperacji zadzwoniłam do Kasi, mojej drogiej starej (stażem, nie wiekiem) znajomej, mieszkającej od lat w Atenach. Kasi nie miało prawa być w mieście o tej porze roku – a była. Akurat na parę dni. Przygarnęła mnie pod swój dach w spokojnej kamieniczce kilka kroków od Akropolu – i zaopiekowała troskliwie. Kiedy już byłam w stanie spojrzeć na świat (choć lewe oko widziało ten świat przez rozmazane czarne wzorki), mąż Kasi, Arek, zabrał mnie w niezwykłą wędrówkę po okolicy. Tropem murali. Arek zdradził, że od pewnego czasu dokumentuje tę żywą i niestety ulotną formę współczesnej sztuki. Patrząc na Ateny widziane obiektywem Arka poczułam, że stolica Grecji jest jeszcze bardziej interesującym miastem, niż kiedykolwiek mi się wydawało. Na tyle, że zapragnęłam i ja uwiecznić tę niezwykłość. Nie tyle obiektywem artysty-fotografika (bo nim nie jestem), ile zafascynowanym okiem prostej dziewczyny ze wsi ;).

Tak jak w antyku, we współczesnych Atenach rodzi się nowa, progresywna sztuka, sięgająca korzeniami w cały świat. Na elegancki w swym kalectwie i obnażeniu Antyk nakłada się puls najbardziej współczesnej sztuki i najbardziej poetycka Proza Współczesności. 


Ten mural znają wszyscy wjeżdżający na Omonię od strony Agiou Konstantinou. Jest monumentalną zapowiedzią Wielkiej Sztuki Na Murach. Ukrytego atutu Aten.


Gładkość i "płaskość" tego muralu kapitalnie kontrastuje z chropowatością i niejednoznacznością otoczenia.

 Śliczna, no nie? Ulica za rogiem prowadzi do kościoła ormiańskiego.


Krzesła z rafią i plastikowy kubek po frape świadczą, że to musi być Grecja ;)


Czy to on zabrał jej kolory?





 "Gościu, siądź pod mym liściem, a odpoczni sobie..."


"A w tym domku, panie, powiadają, jest dom schadzek..."


Skąd znacie ten pysk?


Ta brama jest z lustra - tam się odbijam, jak robię zdjęcie ;)



Toż to szaleństwo!


 Miłość pod palmami?

 Psia kupa w niespodziewanym miejscu: jak sacrum dotyka profanum...


 Profesorze, kot jest zdecydowanie ateński.

 Neoklasycyzm i rajskie rośliny w kubłach z recyklingu - za to kocham stare Ateny.


 Ile tu motyli! Czy w Atenach samochody parkują pod kolor murali?


... no właśnie...

 Ten domek tętni pulsem naszych czasów. Fascynujące...


Nie mogłam się pohamować: wejście do powyższego domku.

 Arek i trzy obiektywy.


 Po prostu sobotnie zakupy o poranku.

 Czy to neo-rokoko? Tuż przed rewolucją francuską?

 Czarno to widzę...

 Nie wiem dlaczego to zdjęcie wyszło mi nieostre... Zamieszczam je tutaj ze względu na fenomenalne przesłanie.

 A to ukochany mural Kasi
 A to ukochany mural Kasi. Facet z rurką zasłonił sobą napis: All dogs go to heaven.

 A to jeden z moich faworytów. I "typowa" mieszkanka tej alternatywnej dzielnicy.


 Noooooo...
 Genius loci.


Sobotni poranek na Psirri.

 Moi przyjaciele podziwiają ulotne arcydzieło.







Wygląda jak Grecja w pigułce: wyspy, krzesła, turysta i pan w eleganckich butach.

Mobilny antykwariat.



Druga twarz Aten, która mnie zachwyca, to szczątki Antycznej Metropolii. Rozmach zespolony z harmonią. Wspaniała lokalizacja. Akropol. Sam w sobie piękny. I pięknie patrzący, bo widoki ze Świętego Wzgórza należą do najlepszych w mieście.


Widok z Akropolu. Na pierwszym planie skaliste wzgórze Areopag.

Widok z Akropolu na Teatr Dionizosa i nowy gmach Acropolis Museum.

Widok z Pnyksu na Zatokę Sarońską i Pireus.

Widok z Akropolu na Pnyks i obserwatorium astronomiczne.

Muzeum Archeologiczne Akropolu: w szybach najwyższej kondygnacji, gdzie za szybami wiszą fragmenty Fryzu Panatenajskiego, odbija się Partenon. Genialny zabieg architektoniczny (bo przecież nie przypadek).


Cóż za gracja, cóż za wdzięk... Jońska świątynia Nike Apteros na Akropolu.

Elegancki, nawet w obnażeniu i kalectwie Antyk ze współczesną metropolią za plecami.


Propyleje z dymiącymi kolumnami o poranku wrześniowym.

Kaleki i dumny: Partenon

Nie mogę się oprzeć tej harmonii..

Marmury powstałe z martwych...

Jońskie mnie wzrusza: delikatne, eleganckie, subtelne - a przy tym takie solidne ;)

Erechtejon i jońskie niebo ;)


Nike Apteros w całej okazałości. W tle Morze Egejskie, nazwane na cześć króla Egeusza, który ponoć rzucił się w morze z tego miejsca (czyżby na paralotni...)

Oj, grubo, ciężko... Już pachnie Rzymem.

Oryginalny kapitel koryncki. Faktycznie, liście akantu jak żywe... nawet rosną w pobliżu.

Jestem KOT PROPYLEJSKI. Pan strażnik gwiżdże na wszystkich, oprócz mnie.

Pan Satyr czy Pan Selen? Lubię Waszą cienistą kryjówkę obok Teatru Dionizosa.


Pomiędzy ateńskim Antykiem a streetartową współczesnością jest miejsce z rzadka odwiedzane przez tłumy. Proto Nekrotafeio, czyli Pierwsza Nekropolia, to ateński cmentarz zasłużonych, położony na cienistym wzgórzu trochę powyżej ruin Olimpejonu. Lubię stare cmentarze, znam kilka. Ten jest najpiękniejszy. W klimacie trochę jak paryski Père Lachaise, jednak mniejszy i cały z białego marmuru. Intensywnie kolorowe pomarańcze łamią smutek przemijania, koty dodają domowej niemal przytulności a cyprysy - upragnionego cienia... 


 Andreas Papandreu: nasz człowiek (syn Polki i Greka; jego dziadek był powstańcem styczniowym zasłużonym dla Grecji...).


Kwiaty i piękne nieznajome...

 ... i pomarańcze zasadzone na wypadek, gdyby ożyły posągi .

 Pomarańcze,

 ...Koty,

 ...Gryfy


i wszechobecny marmur.










3 komentarze:

  1. Byliście kiedyś na Zakynthos? Wydaje mi się, że może być to ciekawa propozycja, jeśli szukacie miejsca, w którym jednocześnie można wypocząć i w którym można zobaczysz wiele różnych atrakcji historycznych. Jeśli chcecie poznać jakieś informacje dotyczące tego miejsca, to zdecydowanie https://relaksuj.pl/ile-trwa-lot-z-polski-na-zakynthos/ .

    OdpowiedzUsuń